Miałam ostatnio okazję odwiedzić Amsterdam. Była to zwykła podróż służbowa, jak wiele innych. Musimy lecieć chwilę samolotem, zameldować się w hotelu, wziąć udział w kilku konferencjach i wrócić do domu. Tylko, że tym razem mieliśmy trochę czasu między konferencjami i postanowiliśmy iść się przejść po mieście. Szliśmy jakąś ulicą, kiedy zauważyłam sklep, który sprzedawał konopie medyczne.
Wiedziałam, że marihuana jest legalna w Holandii, ale nie miałam pojęcia, że mogą ją po prostu sprzedawać na ulicach w normalnych sklepach. To dziwne, bo idziesz sobie po prostu ulicą, a tu obok sklepu spożywczego wyskakują nagle konopie medyczne. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego i byłam w sporym szoku. Naprawdę byłam przekonana, że mimo tego, że marihuana jest legalna, to oni sprzedają ją jakoś mniej na widoku.
Cóż, myliłam się i to bardzo. Chciałam iść dalej, ale zauważyłam, że jednego z moich kolegów bardzo zainteresowały te konopie medyczne. Powiedział, że strasznie boli go głowa i może znalazłby coś, co mogłoby mu pomóc. Przypomniałam mu, że nie może nic z tych rzeczy przewieźć do Polski, a on powiedział, że przecież nie ma takiego zamiaru.
Uspokoiło mnie to i weszliśmy do sklepu. Kolega kupił jakiś lek z konopi, który miał rzekomo pomóc mu z jego bólem głowy. Ja jednak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że wcale nie boli go głowa. Nie chciałam go oceniać, więc nic nie powiedziałam na ten temat, ale kilka słów cisnęło mi się na usta. Kiedy dotarliśmy do hotelu, kolega wziął swój nowy lek z konopi i chyba czekał aż coś się wydarzy.